Siedzę w domu i rozmyślam nad swoim zachowaniem. Nie powinienem wtedy tak naskakiwać na Summer. To bezbronna dziewczyna, jejku jaki ja jestem głupi. Wziąłem głęboki wdech i z trudem rozmyślałem o całych tych znajomościach z dziewczynami. Gdy moje myśli przeszły do Summer, coś we mnie pękło. Poczułem się dziwnie. Motyle w brzuchu mi wirowały jak pralka piorąca ubrania. Co jeśli to jest miłość? Zakochałem się.
Chcąc przestać o tym myśleć, nie potrafiłem. Od kilku dni intensywnie o niej myślę. Nie potrafię odgonić od siebie myśli, które związane są z jej osobą. Myślę, że nie dam rady tego zrobić, tak po prostu o niej zapomnieć. W głębi serca wiem, że jestem kompletnym debilem, że nie potrafię wybrać między dwoma kobietami. Ale z Summer na prawdę mnie coś łączy. Łączy nas nasze dziecko.
Nie wiem co zrobić. Przecież Summer mi tego nie wybaczy. Wtedy w jej domu postąpiłem źle. Nie powinienem wyrażać się w ten sposób do niej. Postanowiłem, że zadzwonię do kolegów i im opowiem o Summer. W końcu oni muszą mnie wysłuchać. Mam nadzieję, że pomogą mi. A jeśli nie i tak zrobię swoje. Nie poddam się. Już wiem czego chcę. A chcę właśnie Summer i naszego dziecka.
Z kumplami umówiłem się w barze, tam gdzie zawsze. Miałem skrytą nadzieję, że się nie upiją i będą rozsądnie myśleć. W sumie nie wiem jak to wszystko wypadnie i co oni sobie o mnie pomyślą, ale trzeba myśleć pozytywnie.
Wieczorem stawiłem się na miejsce. Koledzy już byli, siedzieli przy jednym ze stolików. Wziąłem głęboki wdech po czym podszedłem do nich. Przywitałem się i postawiłem sprawę jasno.
- To o co chodzi? Chciałeś pilnie się z nami spotkać..
- No tak.
- Coś się stało? Coś poważnego? - odezwał się Nathan, szatyn.
- Chciałem wam coś wyznać - odpowiedziałem.
- Tylko nie mów, że skończyłeś podrywać laski - rzucił nagle Kevin. Gadanie blondyna nieco mnie zdenerwowało, jednak stwierdziłem, że muszę być spokojny.
- Od jakiegoś czasu spotykam się z Summer.
- No to wiemy już.. i co z tego?
- Proszę Kevin, nie przerywaj... - warknąłem.
- No i was okłamałem. Ona nie jest taka jak wam się wydaje.. Ona jest inwalidką. Jeździ na wózku.. Na dodatek okazało się, że jest ze mną w ciąży - ledwo przeszło mi to przez gardło, jednak z pewnej strony tej sytuacji cieszyłem się, że w końcu udało mi się to wyznać.
- Coo? Nie, no i co teraz? Tylko mi nie mów, że zamierzasz z nią być. - wyrzucił z siebie Kevin.
- Lepiej poszukaj sobie zdrowej dziewczyny, nie trać czasu na taką dziewczynę. Ona nie jest ciebie wart - rzucił Nathan. Nie spodziewałem się jego reakcji.. Myślałem, że mi jakoś on pomoże.
- Wiecie chłopaki, myślałem, że jesteście moimi przyjaciółmi.
- No co ty Niall, przecież nimi jesteśmy..
- Nie, nie jesteście. Teraz byście mi próbowali pomóc, a nie.. Z resztą nie oszukujmy się.. Dla was liczą się tylko panienki, a prawdziwa miłość? Nie znacie jej. Nara - odpowiedziałem szybko, nie łapiąc prawie powietrza. Spojrzałem na nich ostatni raz i odszedłem. Słyszałem tylko jak mnie obrażają, że jestem głupi, bo chcę do niej wrócić. Że gadam głupoty i coś mi się poprzewracało w tym łbie.
Jednak ja byłem pewny swojej decyzji i nie interesowało mnie teraz zdanie "niby" kolegów, którzy już nimi nie są. Przez tyle lat oszukiwałem się, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi. A tym czasem oni mnie wykorzystywali.. Wiedzieli, że podrywam dziewczyny i liczyli, że dostaną którąś jak mnie poproszą. Nie ma takich.. Już się nauczyłem. Dostałem karę za bawienie się uczuciami. Ale czy taka szybka przemiana zostanie zaakceptowana przez Summer? Nie wiem.. ale coś myślę, że nie pójdzie tak łatwo.
od autorki: Postanowiłam, że jednak nie przestanę pisać rozdziałów i skończę ten blog mimo iż będą się pojawiać takie krótkie rozdziały. Ostatnio nie mam na nic ochoty i blogowanie mi się chyba już nudzi. Ale mam nadzieję, że to szybko minie i znów będę mogła pisać opowiadania bez żadnych problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz