Ważne !

Hej, z powodu braku czasu opublikowałam nowe rozdziały na blogu, aż do epilogu czyli (od 13 rozdziału do epilogu) . Proszę przeczytajcie je. Mam nadzieję, że wam się spodobają. Dziękuję, że byłyście ze mną do końca tego bloga. Dziękuję ;)

01 sierpnia 2013

{015} - "Zerwanie"

Niall
           Jejku i co ja mam o tym myśleć? Szlak. Nie zamierzam zostać ojcem. Jestem na to za młody. Ale wpadka. Niech ona lepiej usunie te dziecko. Nie mam zamiaru zajmować się nim oraz jego matką. Nie będę wychodził na dwór i pchał dwóch wózków na raz. To jest chore. Dopiero teraz zrozumiałem w co się wpakowałem. Nie potrzebnie wtedy się nią zainteresowałem. Wiem, że jestem zmiennym człowiekiem i zawsze zmieniam zdanie o ludziach, ale co teraz zrobić? Nic nie zrobię, przecież ona nie usunie go. Dlaczego to zawsze ja muszę mieć kłopoty? Nie wyobrażam sobie, że za dziewięć miesięcy będę musiał zmieniać pieluchy i codziennie w nocy wstawać do dziecka. Nie widzę siebie w tej roli. Dlaczego ja? Dlaczego mnie musiało to spotkać? Pytam się, dlaczego?

Summer
           Kiedy rano wstałam nie potrafiłam myśleć o tym co się poprzedniej nocy wydarzyło. Nigdy nie pozwolę mu by namawiał mnie do aborcji. Nie zrobię tego. Kocham te dziecko. Szkoda mi tylko Nialla, że aż tak zbłądził. W sumie nie powinnam tego mówić, bo to skończony idiota. Nie zasługuje na żadną kobietę. Bóg wie, ile on jeszcze dziewczyn tak owinął sobie wokół palca. Niech nawet do mnie nie dzwoni. Nie mam ochoty znów się z nim kłócić, a tym bardziej widzieć go na oczy. On jest dla mnie skończony.
Cóż będzie trudno mi się w nim odkochać, ale czas leczy rany. To już koniec naszego związku. Nie musi mi nic mówić, według niego sms wszystko załatwi.

Niall
           Czekałem aż przyjdzie do mnie wymarzona pani do towarzystwa. Chciałem by zrobiła mi dobrze. I to porządnie. W sumie muszę za to zapłacić. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem pewny, że to ona. Poszedłem otworzyć. W progu swojego mieszkania, zauważyłem piękną, długonogą dziewczynę, która wyglądem przypominała Summer. Tak, nie myliłem się. Nie chcę z Summer mieć nic wspólnego, niech usunie te dziecko i będzie spokój.
- Ej, śliczna jesteś - odpowiedziałem puszczając jej oczko.
- Dziękuję. Może od razu przejdźmy do konkretów. Im dłużej będziemy to robić, tym lepiej się zadowolisz - uśmiechnęła się uwodzicielsko. Dziewczyna zdjęła z siebie sukienkę i buty. Minutę później stała przede mną w samej bieliźnie. Jej koronkowa bielizna strasznie mi się spodobała. Uwielbiam ostre dziewczyny, tym bardziej drapieżne kocice.
- Jej, lubię takie jak ty. Czuję, że świetnie będziemy się bawić. Nieźle dzisiaj zarobisz - uśmiechnąłem się cwano. Ona tylko odwzajemniła uśmiech.
Położyłem się na łóżku, natomiast ona usiadła na mnie okrakiem i z trudem zaczęła ściągać moją koszulkę. Wzięła ją do ręki i zaczęła wymachiwać nią jak lasso i przy tym się wyginać do granic niemożliwości. Wtedy musnąłem jej płaski brzuch na co ona, aż jęknęła.
- Lubisz tak, co nie? - odparła. Podczas kiedy ona całowała mnie namiętnie w usta, ja jakimś dziwnym sposobem odmówiłem.
- Ej, czekaj... - rzuciłem. Nieznajoma zeszła ze mnie, a ja jako oparzony zacząłem zbierać swoje ubrania. Spojrzałem na nią, bacznie mnie obserwowała. Raczej czekała na mój ruch.
- Co jest?
- Rozmyśliłem się.. Możesz już iść
- Co?? Najpierw się zastanów co chcesz robić. Przez ciebie straciłam mnóstwo czasu - odpowiedziała omal nie krzycząc.
- A co mnie to obchodzi? Bierz swoje klamoty i wypad z mieszkania - powiedziałem stanowczym głosem. Ona tylko na mnie spojrzała. Ubrała się i stała w moim mieszkaniu. Nie usłyszała, co przed chwilą powiedziałem? Chcąc podejść do niej ona nagle przemówiła:
- Jakaś zapłata się należy!
- Masz.. A teraz ma cię tu nie być.
- Idiota - szepnęła. Myślała, że tego nie usłyszę. Myliła się. Jednak nie chciałem robić awantury, więc zachowałem to dla siebie. Z jednej strony byłem zły, że jednak odmówiłem, a druga strona mojego ciała szalała ze szczęścia. O co chodzi? Po kilku minutowych przemyśleniach, zdałem sobie sprawę, że boję się, że z kolejną kobietą mogę zajść w ciążę. Nie chcę mieć dzieci, wystarczy mi, że Summer ma jedno w sobie.

Summer
           Kiedy byłam sama w domu. Zauważyłam, że ktoś energicznie wali w moje drzwi. Skierowałam się do nich i otworzyłam je. W progu zauważyłam wysoką blondynkę.
- Ty nazywasz się Summer?
- Tak, a o co chodzi? - spytałam.
- Mogę wejść? Musimy poważnie porozmawiać. To ważne - odparła. Wpuściłam ją do środka. Dziewczyna usiadła na sofie i bacznie mi się przyglądała. Poczułam się głupio, że nie wyglądam tak jak ona. Po dłużej rozmowie z nieznajomą zdałam sobie sprawę, że Niall nas oszukał. Że to podły drań. Jednak kiedy usłyszałam, że ona ma zamiar do niego wrócić, dałam sobie spokój z mówieniem, że zrobił mi dziecko. Z resztą nie powiedziałam jej całej prawdy o nas.  Zdziwiłam się, jak mnie odwiedziła. Nie sądziłam, że kiedyś zobaczę jedną z lasek mojego byłego chłopaka, jeśli w ogóle mogę go tak nazywać.

od autorki : Hahahah...z początku chciałam by między tą kobietą a Niallem coś zaszło, ale jednak zmieniłam zdanie. Nie no, rozdział jest nudy, przynajmniej dla mnie. Mam nadzieję, że jakoś dam radę i spróbuję jeszcze coś lepszego napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz